Przejdź do głównej zawartości

Esperanto na Muranowie


Dziś chcielibyśmy przedstawić Wam kolejny z warszawskich murali. Nasz dzisiejszy bohater ma niespełna dwa lata i ukryty jest na Muranowie. Możliwe więc, że nie wszyscy jeszcze o nim słyszeli. 

Znajduje się on na dwóch ścianach w bramie budynku przy ulicy Nowolipki 4. Jego uroczyste odsłonięcie nastąpiło dnia 26 listopada 2011 roku. Pomysł na jego powstanie zrodził się w czasie kiermaszu Książki z Nowolipek zorganizowanego przez stowarzyszenie Stacja Muranów. Zwrócono wówczas uwagę, że miejsce to jest zaniedbane. Jedna z mieszkanek zaproponowała wówczas stworzenie tu muralu. Pomysł zaakceptowała wspólnota mieszkaniowa, a władze Śródmieścia go sfinansowały. 


Autorami muralu są Adam Wałas i Anna Kołbiel. W ciągu dwóch tygodni pracy stworzyli oni przy użyciu szablonów bardzo ciekawe malowidło. Poświęcone jest ono mieszkającemu przez lata na Muranowie Ludwikowi Zamenhofowi. Oprócz niego na ścianach spotkać można wiele postaci związanych z historią, kulturą i popkulturą. Towarzyszą im cytaty w języku polskim i esperanto. 


Zakładamy, że większość z Naszych Szanownych Czytelników  najprawdopodobniej dobrze wie co łączy Zamenhofa i Esperanto. Jeśli jednak nie, to jest to idealny moment by powiedzieć o tym kilka słów. 

Ludwik Zamenhof urodził się w 1859 roku w Białymstoku. W 1873 wraz z rodziną przeniósł się do Warszawy. Tu na przełomie lat 1884/1885 uzyskał dyplom lekarza, praktykował jako okulista. Jego ojciec i dziadek byli nauczycielami języka niemieckiego i francuskiego, on zaś już w młodości podjął próbę opracowania gramatyki języka jidysz. W późniejszych latach rozpoczął opracowywanie międzynarodowego języka opartego na źródłosłowach funkcjonujących w językach europejskich. Uważał bowiem, że podstawą konfliktów między ludźmi są bariery językowe. W 1887 roku opublikował pierwszy podręcznik nowego języka. Był to początek rozwoju Ruchu Esperanckiego. W kolejnych latach dokonał również wielu przekładów literackich. Zamenhof zmarł w 1917 roku w Warszawie i tu też znajduje się jego grób, na opisanym już przez nas Cmentarzu Żydowskim.

Na koniec zachęcamy Wszystkich Naszych Czytelników do odwiedzenia Muranowa. Jesteśmy ciekawi ile postaci ukrytych na ścianach uda się Wam rozpoznać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa