Przejdź do głównej zawartości

Po godzinie "W" - 5 sierpnia 1944

Jak co roku przyszedł 1 sierpnia godzina 17.00, gdy wspominamy moment wybuchu Powstania Warszawskiego, w całym mieście rozlegają się syreny, staje ruch uliczny – ludzie zamierają na chwilę, tam gdzie owa chwila ich zaskoczy, lub tam gdzie z premedytacją się udali. Pod Gloria Victis, na Powązkach, przy grobach dziadków, lub rodziców a może nad Wisłą czy w samym sercu miasta na jednym ze skrzyżowań. Staje nie tylko Warszawa, syreny wyją w Grodzisku, oddają szacunek Powstańcom - wczasowicze na odległych Mazurach lub nad Bałtykiem. I dobrze, że ta chwila jest – Naród – zazwyczaj mocno podzielony, znów wydaje się na mgnienie oka jednością. To bardzo ważne, ale nie o tym, chcemy teraz pisać. Jak co roku piszemy o Powstaniu. Chcemy pokazać co było potem, po owej 17 – pamiętnego 1 sierpnia 1944 r. Tak ciągle trzeba to pisać i przypominać – niestety ciągle wiele osób nie wie co to za data, lub ile dni Powstanie trwało. Nie chce nam się w to wierzyć, ale cóż taka służba, będziemy edukować dalej – siebie i naszych miłych czytelników. Tak więc nie przedłużając zapraszamy do lektury dzisiejszego wpisu z tegorocznej wersji kalendarium Powstania Warszawskiego!



5 sierpnia 1944 (sobota)

Wola

    Po godzinie 1 w nocy zapowiedziane poprzedniego dnia drogą radiową samoloty typu "Halifax" dokonały zrzutu broni na cmentarze - żydowski i Powązkowski - oraz w rejonie ulicy Młynarskiej. Jest to pierwsza pomoc powietrzna Zachodu dla walczącej Warszawy. 
    O godzinie 7 rano oddziały gen. Reinefartha wsparte siłami pułku Dirlewangera rozpoczynają generalne natarcie ulicami Siedmiogrodzką, Kalinki, Wolską, Górczewską, Żytnią, Długosza. Użyto artylerii, ciężkiej broni maszynowej i ciężkich czołgów przy równoczesnym bombardowaniu lotniczym. Mimo bohaterskiego oporu oddziałów powstańczych zgrupowania ppłk. "Radosława", mjr. "Waligóry" i żołnierzy Armii Ludowej, mimo wielu udanych lokalnych przeciwuderzeń, zdobyczy broni i amunicji, niszczenia czołgów - wieczorem nieprzyjaciel dotarł do placu Kercelego,
    Rozpoczęte o godzinie 17 boczne przeciwnatarcie oddziałów ppłk. "Radosława" w kierunku ulicy Wolskiej, okupione ciężkimi stratami, nie powiodło się, ale powstrzymało ruch oddziałów nieprzyjacielskich, umożliwiając częściową ewakuację rannych i ucieczkę ludności cywilnej. O północy nakaz ewakuacji otrzymał szpital im. Karola i Marii.
    W toku walk na terenie getta batalion "Zośka", wsparty dwoma zdobycznymi czołgami, opanowując około godziny 17 obóz koncentracyjny na Gęsiej, uwalniając około 350 więzionych tam Żydów, w większości obywateli obcych - rumuńskich, węgierskich, czeskich, holenderskich i innych (w tym 24 kobiety).
    Już od południa na opanowanych ulicach Woli rozpoczęła się rzeź ludności cywilnej i systematyczne podpalanie domów. Około godziny 14 esesmani wtargnęli do szpitala Wolskiego na Płockiej i po zastrzeleniu na miejscy dyrektora dr. Marian Piaseckiego, prof. Janusza Zeylanda i kapelana ks. Kazimierza Ciecierskiego rozstrzelali następnie personel oraz chorych na ulicy Górczewskiej róg Zagłoby. Zginęło około 60 pracowników szpitala i około 300 rannych i chorych.
    Podwórko domu Górczewska róg Zagłoby stało się jednym z miejsc egzekucji masowych - zginęło tam około 2 tysięcy osób. Innym takim miejscem była fabryka Franaszka przy Wolskiej 41. Około godziny 20 rozpoczęła się masakra chorych, personelu i ludności  w szpitalu św. Łazarza przy ulicy Leszko 127 - zabito tu około 1000 osób.
    W ciągu soboty wymordowano na Woli ogółem ponad 20 tysięcy jej mieszkańców.

W tym roku, naszym niejako przewodnikiem po Stolicy w dniach Powstania, będzie książka Władysława Bartoszewskiego „Powstanie Warszawskie”, wydana w Warszawie w 2014 roku przez Świat Książki. Zamieszczony przez nas cytat, jest jedynie pewną zachętą dla czytelnika by sięgnąć dalej, do źródeł i opracowań. Nie narzucamy konkretnych pozycji, wskazując ich jako jedynie słusznego ujęcia tego zjawiska, fenomenu swojego rodzaju, który nadal jest przedmiotem badań historyków, socjologów specjalistów z zakresu wojskowości czy nauk politycznych. Warto zarówno zajrzeć do źródeł, dokumentów i relacji uczestników oraz świadków wydarzeń, jak i zapoznać się z opracowaniami naukowymi lub popularnonaukowymi. Jak zwykle naszym celem jest zachęcenie do poznania historii Warszawy, nie tylko przez poszerzanie wiedzy na jej temat, ale także do odwiedzenia miejsc z nią związanych. Tak więc do zobaczenia na stołecznych brukach podczas spacerów śladami bohaterów z przełomu lata i jesieni 1944 r!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa