Przejdź do głównej zawartości

Fotografowie Warszawy. Zdjęcia Beyera, Fajansa i Brandla w kolekcji MNW


Niedawno trafiliśmy na ciekawe zaproszenia na spotkanie w Muzeum Narodowym, z którego postanowiliśmy skorzystać. Dziś właśnie chcemy Wam o nim opowiedzieć. Być może część z Was pamięta wystawę plenerową o której pisaliśmy w czerwcu.



Spotkanie w jakim wzięliśmy udział było właśnie rozwinięciem wątków które były poruszane w owej plenerowej ekspozycji poruszane. Stąd więc tym razem nie będziemy już pisać o samych postaciach pierwszych fotografów Warszawy, a postaramy się choć skrótowo, wspomnieć o kilku zagadnieniach poruszanych w ramach wczorajszej prelekcji. 



W zasadzie należało by chyba zacząć od stwierdzenia, że był to dwugłos, świetnie dobrany i wzajemnie się uzupełniający. Niewątpliwie było to zasługa dwójki prowadzących w osobach pani Danuty Jackiewicz - historyka sztuki z Muzeum Narodowego oraz pana Macieja Jeziorka - artysty fotografa. Światło wiedzy rzucane z tych dwóch punktów widzenia - kuratora zbiorów fotograficznych i ikonograficznych oraz fotografa - dokumentalisty specjalizującego się także w fotografii prasowej, pozwoliło zdecydowanie lepiej zrozumieć zarówno realia historyczne, jak i zagadnienia artystyczno-warsztatowe dotyczące początków stołecznej fotografii.


Osobnym bohaterem były oczywiście udostępnione zbiory, które było dane podziwiać uczestnikom spotkania. Dokumenty te opatrzone fachowym komentarzem, zrobiły na Nas olbrzymie wrażenie. Nie tylko z racji wielości i różnorodności zaprezentowanych zdjęć, ale także poprzez możliwość osobistej interakcji z nimi. Każdy z uczestników miał możliwość przyjrzenia się im z bliska i dopytania prowadzących o interesujące go szczegóły dotyczącej danej fotografii. 



Można było się z tymi zdjęciami zmierzyć zarówno na poziomie znajomości warsztatu pracy fotografa kiedyś i współcześnie, jak i próbując lepiej przez nie poznać Warszawę i jej historię. Nie bez znaczenia było także ujawnienie choć kilku informacji dotyczących okoliczności powstawania niektórych zdjęć, czy miejsc w których podczas kolejnych kwerend nowe fotografie lub ich wydania albumowe zostały odnalezione. 


Spotkanie wydawało się trwać krótko, by nie powiedzieć zbyt krótko, aby wyczerpać wszystkie interesujące wątki często ledwie poruszone. Jak chociażby kwestia dochodzenia do uchwycenia na zdjęciach ruchu, czy wykorzystywanych aparatów lub nawet ich własnoręcznego konstruowania. Dowiedzieliśmy się także co nieco o rodzajach papierów i różnych technikach wywoływania zdjęć. Lecz zdecydowanie jedno spotkanie to za mało by choć w części taką wiedzę w sposób zadowalający przyswoić, nawet tylko po to by móc lepiej zrozumieć okoliczności w jakich przyszło pracować pierwszym fotografom stolicy. 


Stąd też już pod koniec spotkania z wielu ust padły nieśmiałe postulaty o potrzebie kontynuowania tego typu spotkań w przyszłości, jak i równolegle o zorganizowaniu ekspozycji stałej o tej właśnie tematyce. Nie ukrywamy, że oba są nam bliskie i zarówno chętnie odwiedzimy ekspozycję gdy tylko się taka pojawi, jak i będziemy się starali uczestniczyć w kolejnych spotkaniach edukacyjnych. 


Tymczasem już teraz po cichu pozwalamy sobie odmierzać czas do tych wydarzeń w spokojnym oczekiwaniu, natomiast Was jak zwykle zachęcamy do wyjścia na spacer. Jednak zdając sobie sprawę, z faktu iż aura coraz mniej może sprzyjać tego typu aktywnościom, to gorąco polecamy udział w licznych spotkaniach edukacyjnych jakie organizują warszawskie Muzea i inne stołeczne placówki kultury, o tych na które trafimy postaramy się Wam opowiedzieć w kolejnych postach.











Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa