Przejdź do głównej zawartości

Kapela Praska


Tym razem chcemy zaprezentować coś co zapewne znane jest wszystkim miłośnikom prawobrzeżnej Warszawy. Możliwe jednak, że wśród reszty naszych czytelników znajdą się tacy, którzy o tym pomniku jeszcze nie słyszeli. 



Dzieło, o którym chcielibyśmy Wam dziś troszkę opowiedzieć to Pomnik Praskiej Kapeli Podwórkowej. Znajduje się on na niewielkim placyku otoczonym ławeczkami u zbiegu ulic Floriańskiej i Kłopotowskiego. Inicjatorem jego powstania był arcybiskup Sławoj Leszek Głódź - który w latach 2004-08 był odrynariuszem diecezji warszawsko - praskiej. Autorem samej rzeźby jest zaś Andrzej Renes, który wzorował się zarówno na archiwalnych zdjęciach, jak i współczesnych zespołach warszawskich. W skład mosiężnego pomnika  wchodzą 4 stojące postacie: skrzypka, akordeonisty, gitarzysty, bandżolisty oraz siedzącego bębniarza. Odsłonięcie pomnika nastąpiło 17 września 2006 roku. 


Jeśli ktoś z Was będzie zainteresowany zobaczeniem tej kapeli na własne oczy, to przy okazji, po wysłaniu odpowiedniego sms-a będzie miał możliwość wysłuchania jednej z wielu granych przez nich warszawskich i okupacyjnych melodii. Piosenkę można sobie wybrać z listy zamieszczonej na metalowej płycie widocznej na bębnie. Wieczorami dodatkową atrakcją wizualną jest kolorowe oświetlenie pomnika.

Mamy cichą nadzieję, że zachęciliśmy przynajmniej część z Was do odbycia w weekend spaceru na warszawską Pragę. Wszystkich zainteresowanych zaś, informujemy, że już niedługo pojawią się kolejne posty dotyczące ciekawych miejsc znajdujących się w tym malowniczym zakątku stolicy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcu...

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa ...

Miasto44

Jak zapewne wszyscy wiedzą w tym roku obchody 70 rocznicy Powstania Warszawskiego miały dosyć rozbudowany charakter, można powiedzieć jak zwykle w przypadku okrągłej daty. Jednak tym co na pewno było wyróżniającym elementem tych działań była organizacja specjalnego przedpremierowego pokazu filmu Miasto 44 w reżyserii Jana Komasy dla prawie 12 000 widzów na Stadionie Narodowym.  My tam byliśmy, film widzieliśmy i chcemy się Wami podzielić wrażeniami z tego wydarzenia. Na wstępie trzeba powiedzieć, że w dosyć niedługim czasie po projekcji właśnie reżyser stwierdził, że prace nad filmem się nie zakończyły i nie jest to finalny obraz. Potem nastąpiło pewne dementi, że była jednak to projekcja specjalnej wersji przygotowanej do emisji właśnie tym konkretnym miejscu i czasie. Wobec tego i my pozwolimy uczynić sobie pewne zastrzeżenie, że nasza recenzja, choć lepiej było by powiedzieć notatka dla naszych czytelników, jest bardzo subiektywnym zapisem wrażeń i odczuć jakie mieli...