Przejdź do głównej zawartości

12. PZU Półmaraton Warszawski


Ostatnie w marcu niedzielne przedpołudnie postanowiliśmy spędzić na świeżym powietrzu. Wybraliśmy się bowiem na 12. PZU Półmaraton Warszawski. Jedną z wielu imprez biegowych, które na stałe wpisały się warszawski kalendarz.

Jego organizatorem jest Fundacja "Maraton Warszawski", która ma na swoim koncie stworzenie wielu imprez biegowych i akcji społecznych. W tegorocznej edycji półmaratonu wystartowało 13 tysięcy biegaczy, z czego większość stanowili Warszawiacy. 





Wprawne oko kibica, z łatwością mogło znaleźć wśród tłumu uczestników, dobrze znane postacie popularnych blogerów biegowych. Niezwykle barwą i liczna grupę stanowili świetnie również rozpoznawalni dla przeciętnego przechodnia członkowie grupy Spartanie Dzieciom. Tym razem wystawili oni najliczniejszą w swej historii reprezentację, a towarzyszyła im na specjalnym ruchomym podeście nie kto inny, lecz sama Warszawska Syrenka.  Oczywiście nie brakowało też i innych mniej lu bardziej oryginalnych kreacji na zawodniczy stój własny. Najwięcej było chyba Panien Wiosen oraz różnego rodzaju zwierzątek i owoców, nam udało się wyłapać m.in.: Owcę, Banana, Krowę. Nie zabrakło tez bohaterów z kart komiksów: Batmanów, Supermenów czy Spidermanów czy znany z serii o Lucky Luku - gang braci Daltonów. Poza Spartanami można też było spotkać na trasie biegu średniowiecznego rycerza. 




Do mety dotarło dokładnie 12180 uczestników półmaratonu. Z kronikarskiego obowiązku oczywiście podamy wam nazwiska najlepszych zawodników i zawodniczek. I tak o to w dwóch najważniejszych kategoriach prezentowała się czołówka biegowa: 

Mężczyźni Open: 
  • 1.John Kipsang Lotiang (Kenia, 01:01:12) 
  • 2.Masresha Biseteng (Etiopia, 01:01:41) 
  • 3.Hunegnaw Mesfin (Etiopia, 01:01:42)  
Kobiety Open: 
  • 1.Ayantu Gemechu Abdi (Etiopia, 01:10:26) 
  • 2.Peninah Arusei (Kenia, 01:11:31) 
  • 3.Christine Moraa Oigo (Kenia, 01:11:50). 
Dodamy jeszcze, że w pierwszych 10. obu kategorii znaleźli się również Polacy. Wśród mężczyzn: 7 był Yared Shegumo (Polska, 01:03:45), a 10 Łukasz Woźniak (Polska, 01.08.27). Wśród kobiet: 7 była Olga Ochal (Polska, 01:14:05), 9 Anna Szyszka (Polska, 01:18:17), a 10 Michalina Mendecka (Polska, 01:19:44). Całą resztę szczegółowych wyników w poszczególnych podkategoriach wszyscy zainteresowani z łatwością zapewne znajdą na oficjalnej stronie imprezy





Trzeba też odnotować, iż dla zawodników organizatorzy przygotowali 4 punkty żywieniowe. Z dla kibiców zorganizowano aż 23 punkty kibicowania, na których czekały najróżniejsze atrakcje. Jednak fani imprezy oraz poszczególnych zawodników ustawiali się oczywiście na całej trasie, często wypatrując wśród biegaczy swoich bliskich i znajomych aby słowem, gestem, piosenką lub transparentem zagrzać ich do wzmożenia wysiłków.




Na trasie naszego spaceru trafiliśmy na trzy zorganizowane punkty dozwolonego dopingu artystycznego, o których chętnie Wam opowiemy. W jednym do zrobienia sobie selfie z sobą, zachęcał biegaczy znany z reklamowego spotu, jednego z elektronicznych marketów: młodzieniec o długich rudych włosach czyli I-reneusz. Czatował on na śmiałków na wysokości pomnika Powstańców Warszawy. Drugim była młodzieżowa orkiestra jednej z warszawskich szkół, która ulokowała się w przejeździe pod zielonym biurowcem będącym siedzibą IPN i Sądu, co stanowiło swojego rodzaju naturalny wzmacniacz ich muzyki w ten sposób, iż było ich bardziej słychać niż widać, co zapewne wielu zarówno kibiców, jak i biegaczy mogło wprawić w zdziwienie skąd owo granie pochodziło. Trzeci zaś punkt to profesjonalny duet rapera i DJ'a którzy w dynamicznych sekwencjach dopingowali zawodników, do utrzymania tempa już po przekroczeniu linii Wisły i opuszczeniu mostu Gdańskiego, w okolicach 19 kilometra trasy biegu.



Jak już wcześniej wspomnieliśmy kibice dopisali, atmosfera była świetna a organizacja bardzo dobra, przynajmniej z tego co nam udało się zaobserwować. Naprawdę można było mieć poczucie uczestniczenia w czymś wyjątkowym, zarówno przez samych uczestników tego półmaratonu, jak i przez kibiców. Niewątpliwie imprezy tego typu mają bardzo pozytywny przekaz i niosą naprawdę dobre emocje. Stąd pozwalamy sobie niejako wystosować swojego rodzaju apel, do tych którzy mają pewne obawy czy obiekcje wobec organizacji tego typu imprez w Stolicy. Zachęcamy byście wybrali się na jedną z nich i sami na własne oczy przekonali się z czym mamy do czynienia. Wbrew pozorom, miasto ani nie było zakorkowane - no bo co to za ruch jest w Warszawie w niedzielne wiosenne przedpołudnie? Ani nikt kto chciał nie miał problemu z dotarciem tam gdzie chciał, łącznie z licznymi uczestnikami harcerskiego Rajdu Arsenał, który odbywał się tuż po sąsiedzku, w stosnku do ostatniego odcinka trasy półmaratonu. Ani też nie straciło na tym samo miasto, albowiem jest coś bardzo właśnie wielkomiejskiego w tym, że odbywają się w Warszawie tak jak i w tych największych metropoliach świata, jak Londyn czy Nowy Jork duże cykliczne imprezy biegowe. I to jest po prostu prestiż, że nasza Stolica też w ten poczet może być właśnie liczona.  


Na koniec powinniśmy tradycyjnie zaprosić wszystkich naszych czytelników na spacer. Zrobimy jednak coś innego, Zaczyna się właśnie prawdziwa wiosna, który sprzyja wszelkim aktywnościom sportowym. Dlatego właśnie gorąco zachęcamy Was nie tylko do biegania, ale również jazdy na rowerze, czy jakiegokolwiek innego aktywnego spędzania czasu w ruchu. Miejcie przy tym oczy szeroko otwarte, może gdzieś na jakieś trasie właśnie Nas spotkacie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa

Szkot w Warszawie

Dziś chcielibyśmy opowiedzieć Wam o pewnym Szkocie, który pomimo kiedyś pełnionych funkcji, dziś jest niemal zupełnie zapomniany. My przypomnieliśmy sobie o nim spacerując po Starym Mieście. To tu na jednej z kamieniczek przy ul. Wąski Dunaj umieszczona jest dotycząca go pamiątkowa tabliczka.  Ciekawa jest już nawet sama kamienica, na której umieszczone zostało upamiętnienie. Jej adres to Wąski Dunaj  10, choć wejście znajduje się od strony ul. Szeroki Dunaj. Jest to Kamienica Szewców, w której mieści się obecnie  Muzeum Cechu Rzemiosł Skórzanych im. Jana Kilińskiego, o którym Wam zresztą opowiemy  w osobnym  poście. Wróćmy jednak do naszego Szkota. Aleksander Czamer, a właściwie Alexander Chalmers, urodził się ok. 1645 r. w Szkocji. Obywatelstwo Starej Warszawy uzyskał blisko 27 lat później.  Wtedy to także stał na czele kolonii szkockiej w mieście. W  rok później odkupił od Tomasza Straga kram na Rynku Starego Miasta i uzyskał tytuł kupca królewskiego. Był on właściciel