Przejdź do głównej zawartości

Tu była kamienica


Tym razem, zainspirowani pytaniem naszej czytelniczki, chcemy opowiedzieć Wam o pewnym nietypowym pomniku. Widzieliście go już może czekając na autobus pod hotelem Novotel.

Jest to ważne miejsce w historii Warszawy. W tym miejscu bowiem 28 stycznia 1944 roku Niemcy dokonali masowej egzekucji więźniów z opisywanego już przez nas Pawiaka. Tego dnia z więzienia zabrano około 200 mężczyzn, wielu z nich zostało niedawno przywieziona z Łowicza. Około połowa z nich zamordowana została w ruinach getta, reszta na rogu Alej Jerozolimskich i Marszałkowskiej. 



W latach II Rzeczypospolitej pod przedwojennym adresem Aleje Jerozolimskie 31 znajdowała się kamienica. Początkowo była ona trzykondygnacyjna, a z czasem została podwyższona do pięciu pięter. Po zniszczeniach wojennych  w 1945 roku odbudowano ją, jednak bez oficyn. Niestety została rozebrana w początkach lat 70-tych, w czasie przebudowy skrzyżowania i budowy ronda. Wówczas to również wybudowano w tym miejscu Hotel Forum, obecnie Novotel. 



Co do samego pomnika to całość kompozycji znajduje się na niewielkim podwyższeniu. Składa się na nią ceglany mur, zbudowany z pozostałości dawnej kamienicy, ograniczony dwoma wykonanymi z piaskowca filarami. Na murze zawieszone zostały lampki z żeliwnymi symbolami Polski Walczącej oraz tablice. Pierwsza z nich wykonana z piaskowca powstała w latach 50-tych i umieszczono ją jeszcze na istniejącej kamienicy. Jej autorem był Karol Tchorek, a upamiętnia ona wspomniane na początku posta wydarzenia ze stycznia 1944 roku. W 2011 roku wykonana została z brązu druga z wiszących obecnie na murze tablic, z płaskorzeźbą autorstwa Piotra Turskiego. Jest ona kopią płaskorzeźby autorstwa Jana Małety upamiętniającej Powstanie Warszawskie. Pierwowzór powstał we wrześniu 1944 roku, a w sierpniu 1946 roku nastąpiło jego odsłonięcie na ścianie spalonej kamienicy. Na przełomie lat 1948 i 1949 oryginalna tablica została zdjęta przez "nieznanych sprawców". 

Na koniec zachęcamy wszystkich by nawet czekając na autobus rozglądali się wokół siebie, bo warto. Na każdym bowiem kroku w Warszawie można się zetknąć z kawałkiem jej trgicznej historii. 

Komentarze

  1. Dzieciństwo spędziłem mieszkając blisko tego miejsca. Niestety nie bardzo zwracałem na ten pomnik uwagę, a dorośli wtedy nic nie wiedzieli i nikt nawet słowem nie wspomniał o historii, która tutaj się rozegrała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszymy się, że chociaż teraz możemy ją trochę przybliżyć

    OdpowiedzUsuń
  3. Przerażają mnie takie historie, przez to że się interesuję różnymi tablicami, ciągle mi się rzucaj w oczy kolejne trupy, odruchowo już ich nie zauważam, tego jest za dużo! Nieprawdopodobne, co potrafi człowiek zrobić drugiemu człowiekowi. I w imię czego? Idei? To jest po prostu straszne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety historia Warszawy jest bardzo tragiczna i krwawa stąd na każdym kroku można spotkać takie pamiątki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcu...

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa ...

Miasto44

Jak zapewne wszyscy wiedzą w tym roku obchody 70 rocznicy Powstania Warszawskiego miały dosyć rozbudowany charakter, można powiedzieć jak zwykle w przypadku okrągłej daty. Jednak tym co na pewno było wyróżniającym elementem tych działań była organizacja specjalnego przedpremierowego pokazu filmu Miasto 44 w reżyserii Jana Komasy dla prawie 12 000 widzów na Stadionie Narodowym.  My tam byliśmy, film widzieliśmy i chcemy się Wami podzielić wrażeniami z tego wydarzenia. Na wstępie trzeba powiedzieć, że w dosyć niedługim czasie po projekcji właśnie reżyser stwierdził, że prace nad filmem się nie zakończyły i nie jest to finalny obraz. Potem nastąpiło pewne dementi, że była jednak to projekcja specjalnej wersji przygotowanej do emisji właśnie tym konkretnym miejscu i czasie. Wobec tego i my pozwolimy uczynić sobie pewne zastrzeżenie, że nasza recenzja, choć lepiej było by powiedzieć notatka dla naszych czytelników, jest bardzo subiektywnym zapisem wrażeń i odczuć jakie mieli...