Dziś gdy spacerujemy warszawskimi ulicami, wśród wąwozów z żelaza i szkła, wśród betonowych blokowisk i w gwarze ulicznego zgiełku, nie sposób na pozór dostrzec tragedii miasta sprzed lat ponad siedemdziesięciu. Kroczymy dziś ulicami, których wielokrotnie przed wojną nie było i nie znamy na co dzień przebiegu tych, którymi nasi poprzednicy uciekali przed łapanką, czy godziną policyjną. Nie ma już, poza paroma niewielkimi pozostałościami, murów co przegrodziły ulice i więzi koleżeńskie, sąsiedzkie, ludzkie. Nie robił tego Polak czy Warszawiak, ale uczynił to obcy w mieście okupant, który gardził podbitymi narodami - jednych uznając za podludzi, a innych wprost za nieludzi. Trudny to był czas i nie łatwo było zdobyć się na opór, wiedząc, że szanse na powodzenie są niewielkie, a w zasadzie żadne, patrząc z militarnego punktu widzenia. A jednak dwukrotnie Warszawiacy chwycili za broń. Licząc na reakcję mocarstw ówczesnego świata. I dwukrotnie srodze się zawiedli. Dziś i w kolejne dni chcemy przypomnieć tamte wydarzenia, z wiosny roku 1943, gdy wybuchło Powstanie w Warszawskim Getcie. Za przewodnika po tamtych dniach posłuży Nam książka “1859 dni Warszawy” Władysława Bartoszewskiego.
6 maja - czwartek
Walki w getcie trwają.
"Dzisiaj zostały przeszukane przede wszystkim bloki domów zniszczonych w dniu 4 V przez ogień - meldował Stroop. - Jakkolwiek prawie że nie można było oczekiwać, iż napotka tu się żyjących ludzi, wykryto jednak znaczną liczbę bunkrów, w których panował wielki żar; w bunkrach tych oraz w innych wykrytych w dalszych częściach getta ujęto łącznie 1533 Żydów. Przy stawianiu oporu i w starciach, jakie się w związku z tym wywiązało, zastrzelono 356 Żydów. W walkach tych Żydzi strzelali z pistoletów 08 i innego kalibru oraz rzucali polskimi ręcznymi granatami."
"Getto w swej walce z Niemcami już dogorywa - ale zaciekłość, z jaką Niemcy ścigają Żydów, powoduje, że sprawa ta pozostaje dominującym tonem w całym obecnym życiu Warszawy - stwierdza Ludwik Landau. - [...] Tropi się Żydów w okolicach getta - znów spalono, po wysiedleniu z miejsca całej ludności, parę domów, w których znaleziono Żydów. Poluje się na ulicach na osoby o żydowskim wyglądzie - zdaje się, że już niejedna osoba, nic nawet z Żydami nie mająca wspólnego, zapłaciła życiem za swój "podejrzany" wygląd: bo do ofiar strzela się na miejscu, uznając bez badania wszelkie papiery za fałszywe. Do odstraszenia ludności od dawania Żydom schronienia dąży się nie tylko przez karne palenie domów; administracja niemiecka domów państwowych w Warszawie przystąpiła do ściągania od wszystkich lokatorów oświadczeń, że nie mają żadnych sublokatorów Żydów, że nie wiedzą nic o takim ich pochodzeniu itd. I właśnie w tym momencie bezlitosnego polowania na ludzi, poruszającego warstwy nawet najmniej darzące Żydów sympatią, mają Niemcy czelność dalej perorować o okrucieństwach bolszewickich."
W bunkrze przy ul. Ogrodowej 29 wykrytym przez Niemców ginie grupa Żydów wyprowadzonych dopiero przed kilku dniami (29 kwietnia) kanałami z getta.
Tym razem nie zachęcamy do spaceru, ale do tego by na chwilę przystanąć i pomyśleć, o Tych co odeszli. Co zwyczajnie jak co dzień my do pracy lub szkoły, tak Oni wyszli do Powstania. Wychodząc wiedzieli, że nie wrócą ani do swych domów, ani do swych bliskich, ale tak samo jak ty i ja mieli w kieszeniach klucze od mieszkań, a w sercach miłość do ojców, matek, żon, mężów, braci, sióstr i dzieci. Wbrew pozorom nie wyróżniali się niczym szczególnym, poza tym aktem woli by pójść walczyć. Dziś nikt nas do walki nie zmusza, nie każe żegnać się z bliskimi, nie każe wybierać między biernym pogodzeniem się z wyrokiem śmierci, a rozpaczliwym krzykiem wyrażonym rzutem butelki czy strzałem z broni. Nikt nie wypędzi nas z mieszkań, a domów nie spali i nie zrówna z ziemią. Nie wysadzi naszych świątyń i ulic, placów i skwerów nie obróci w pustynię gruzów. Więc pamiętajmy o tych co odeszli, a także o tych którym teraz wojna zabiera to wszystko co i naszym poprzednikom zabrała. Lekcja płynąca z Powstania w Warszawskim Getcie jest taka, że zawsze jest wybór między biernością pogodzenia się z losem, a próbą zmierzenia się z nim w walce, więc dopóty walczysz jesteś zwycięzcą....
Komentarze
Prześlij komentarz