Przejdź do głównej zawartości

Tatry w Warszawie


Dziś po raz kolejny chcemy zaprosić Was na Skwer ks. Jana Twardowskiego. To tu bowiem prezentowana jest kolejna plenerowa wystawa Domu Spotkań z Historią. Tym razem szczególnie chcemy zaprosić na nią miłośników gór, do nich to bowiem skierowana jest "Tatrzańska Atlantyda".




Wystawa, którą najpierw można było oglądać w Zakopanem i Krakowie, powstała w oparciu o album o tym samym tytule autorstwa Piotra Mazika. Spośród zdjęć znajdujących się na 350 stronach autor wybrał niemal 30, które możemy teraz oglądać w plenerze. Najstarsze z fotografii pochodzą z drugiej połowy XIX wieku.





Całość ekspozycji to fotograficzna opowieść o Tatrach i Podhalu, których już niema. Bezpowrotnie zmieniły się one wraz z postępem cywilizacji i masową turystyką. Archiwalne zdjęcia ukazują niepowtarzalną atmosferę tego miejsca. Dawne, ulubione przez artystów Zakopane. Przedwojenne schroniska i szałasy. Pierwszych zdobywców tatrzańskich szczytów. A wreszcie, także życie codzienne mieszkańców sprzed stulecia. Pasterzy, samotnych wędrowców i narciarzy oraz niestety nieistniejące już, pierwsze wyciągi narciarskie.



Na koniec nie pozostaje nam nic innego, niż jak zwykle zaprosić wszystkich na spacer. Wystawa "Tatrzańska Atlantyda" czynna będzie do końca sierpnia. Przy okazji, jeśli jeszcze ktoś nie widział, może także zobaczyć ekspozycję, o której opowiadaliśmy Wam nieco wcześniej czyli "Pierwsi fotografowie Warszawy. Beyer, Brandel, Fajans". 

Komentarze

  1. Fajna sprawa - mnie na skwer nie trzeba specjalnie zapraszać, staram się "zaliczyć" każdą wystawę tamże (w budynku tyż). A propos budynku - mam nadzieję, że seria o pierwszych fotografach Warszawy na tym się nie skończy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kto wie co przyniesie przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa