Przejdź do głównej zawartości

"Na stos rzuciliśmy ..."


Po raz kolejny już, chcielibyśmy zaprosić Was do obejrzenia jednej z prezentowanych w Warszawie wystaw plenerowych. Tym razem wybraliśmy tę prezentowaną prze Galerię Przystanek na Starym Żoliborzu. Bez większego trudu najdziecie ją na płocie okalającym Park im. Stefana Żeromskiego.

'


Wystawa została zatytułowana Na stos rzuciliśmy ... Dwa pokolenia 1914-1944. Jej organizatorem jest Muzeum Wojska Polskiego, a patronami Łazienki Królewskie w Warszawie i Urząd Dzielnicy Żoliborz m.st. Warszawy. Po raz pierwszy została ona zaprezentowana przez Muzeum w 2014 r. z okazji 100. rocznicy wybuchu I wojny światowej i 70. rocznicy Powstania Warszawskiego.  




Co było celem organizatorów najlepiej oddaje cytat z oficjalnej strony Muzeum Wojska Polskiego : Tytuł wystawy „Na stos rzuciliśmy… Dwa pokolenia 1914 – 1944” sprawia, że należy się zastanowić nad tym, co kierowało młodymi ludźmi zarówno w sierpniu 1914 r., gdy z przestarzałą bronią ruszyli na Wielką Wojnę i tą młodzieżą, która również źle uzbrojona stanęła na barykadach Warszawy. Na planszach zaprezentowane zostały bowiem sylwetki kilkudziesięciu legionistów, którzy na rozkaz Józefa Piłsudskiego w 1914 r. ruszyli do walki. 30. lat później Ci sami żołnierze lub już ich dzieci ruszyły ponownie do walki - tym razem w Powstaniu Warszawskim. 





Chyba każdy wśród prezentowanych postaci znajdzie takie, o których słyszał. Jak choćby Leopold Okulicki "Niedźwiadek", czy August Emil Fieldorf "Nil". Na pewno jednak będzie to również wspaniała okazja do poznania choć kilku sylwetek tych mniej znanych bohaterów. Mało kto z nas prawdopodobnie wie, kim była jedyna w tym zestawieniu kobieta - Wanda Gertz. 



Na koniec nie pozostaje Nam nic innego, niż jak zwykle zaprosić wszystkich naszych czytelników na spacer. Tym razem proponujemy kierunek Stary Żoliborz, niezwykle ciekawe miejsce na wiosenne przechadzki.  

Komentarze

  1. Bardzo lubię wystawy na tym ogrodzeniu. Są zwykle ciekawie przygotowane - niby tylko parę plansz a człowiek ogląda z zainteresowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak uważamy i staramy się od czasu do czasu zerkać czy nie ma czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa