Przejdź do głównej zawartości

Bunkier z ulicy Miłej


Tym razem pomnik, o którym część z Was mogła już słyszeć. Prawdopodobnie jednak mało kto go widział. Bunkier Mordechaja Anielewicza, bo o nim mowa, nie leży bowiem przy głównym szlaku spacerowym, a dodatkowo okolony jest żywopłotem. Wskazówką dla Wszystkich, którzy zapragną go zobaczyć niech będzie również informacja, że pomnik znajduje się na ulicy Miłej 2, a bunkier, który on upamiętnia znajdował się pod adresem Miła 18, obecnie adres ten znajduje się sporo dalej. 

W tym miejscu trzeba powiedzieć kim był Mordechaj Anielewicz i dlaczego w ten sposób został upamiętniony. Urodził się on w 1919 roku w Wyszkowie. Gdy nasz bohater miał kilka lat jego rodzina przeniosła się do Warszawy gdzie na ulicy Tamka otworzyła sklep. W 1933 roku Mordechaj ukończył siedmioklasową szkołę powszechną Tahor, w której językiem wykładowym był hebrajski. Następnie rozpoczął naukę w gimnazjum Laor na Nalewkach, w 1938 roku zdał tam maturę. W latach 30-tych wstąpił do lewicowo-syjonistycznej organizacji skautowskiej Haszomer Hacair. W 1937 roku został komendantem oddziału warszawskiego, a w 1939 roku wszedł w skład ścisłego zarządu. We wrześnie 1939 roku nie udało mu się przedostać do Rumunii. Wiosną 1942 rozpoczął tworzenie w warszawskim getcie żydowski Blok Antyfaszystowski. W grudniu tego samego roku został komendantem Żydowskiej Organizacji Bojowej. W styczniu 1943 roku kierował pierwszą zbrojną akcją w getcie, a 19 kwietnia stanął na czele ŻOB w czasie powstania. Wraz z częścią dowódca ŻOB zginął 8 maja popełniając samobójstwo kiedy bunkier, w którym się ukrywali został otoczony przez Niemców. 


W 1946 roku z gruzów okolicznych domów usypano kopiec, który często bywa nazywany Kopcem Anielewicza. Na jego szczycie ustawiono pamiątkowy kamień, a na nim napis w trzech językach : polskim, hebrajskim i jidysz. Autorem pomnika jest M. Danielewicz.


W 2006 roku u podnóża kopca ustawiono kamienny obelisk w kształcie ostrosłupa. Został on zaprojektowany przez Hannę Szmalenberg, a wykonany przez Marka Moderau. Tekst autorstwa Piotra Matywieckiego wyryto, podobnie jak tekst na kamieniu na szczycie, w trzech językach : polskim, angielskim i hebrajskim. Na czołowej ścianie umieszczono natomiast 51 nazwisk żydowskich powstańców, których udało się zidentyfikować. Od 2008 roku pomnik wpisany jest do rejestru zabytków.

Na temat powstania w getcie warszawskim napisane bardzo wiele pozycji. Ciężko jest polecić jakąś jedną konkretną, na początek zaproponujemy więc publicystyczną klasykę, która miała już wiele wydań :

  • Krall Hanna Zdążyć przed Panem Bogiem

Komentarze

  1. Coś tam kiedyś słyszałem, że jakiś tam kamień na Miłej jest ale nie wiedziałem, że to aż tak poważna sprawa! Trzeba będzie się z aparatem udać. Patrząc na drugie zdjęcie pomyślałem sobie "już jakieś brudasy tam naśmieciły" ale po bliższych oględzinach okazało się, że to świeczki :D

    A o Miłej to już Władek Broniewski przed wojną pisał:

    Ulica Miła wcale nie jest miła.
    Ulicą Miłą nie chodź moja miła.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też byłam bardzo zaskoczona rozmiarem tego pomnika, liczyłam na jakiś skromny kamień na małym podwyższeniu. Ilość świeczek i kamyczków pozostawionych tu i przy innych miejscach upamiętniających warszawskie getto jest rzeczywiście widoczna. A co do spaceru z aparatem to podobno weekend ma być piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja słyszałem o śniegu z deszczem... Zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też to słyszałam, ale podobno na weekend ma wrócić słońce, choć co prognoza to inna wersja ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa